Kilka lat temu ktoś zgasił światło w budynku, który fotografowałem, akurat w drugiej z trzech minut naświetlania i tym samym uratował to zdjęcie. W ten piątek ktoś inny światło włączył dosłownie na sekundy przed otwarciem przeze mnie migawki. I całe szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz