środa, 16 grudnia 2009

Zaczęło się...

Swego czasu pisałem o tym, że nie można robić zdjęć w metrze. Otóż okazuje się, że jest coraz gorzej. Co dalej? Czekam, aż dojdziemy do sytuacji, w której policja będzie łapać każdego, kto uniesie "komórkę" na wysokość oczu. Nieważne, że pisze właśnie sms-a - przecież również dobrze może robić zdjęcia, które później wykorzysta w niecnym celu! Apeluję o rozsądek.

wtorek, 24 listopada 2009

Nadwiślańskie schody


Jubileuszowy, pięćdziesiąty post, nie mógł być postem bez-zdjęciowym. W końcu to blog fotograficzny. Tym razem prosta kompozycja z linii; schody i ostre światło. I znów Wisła.

PS. Rozwiązanie do zagadki Ślimaka: schody na Most Gdański, lewa strona Wisły.

sobota, 14 listopada 2009

Nowa Europa Łukasza Trzcińskiego

Państwa byłego bloku wschodniego interesują fotografów nie od dziś. Ja sam chętnie wybrałbym się w tamte strony, choćby po to, by poznać tę fizycznie bliską, a jednak tak odległą rzeczywistość. Okazuje się, że podobny temat od kilkunastu już lat eksploruje Łukasz Trzciński, a jego projekt "Nowa Europa" we wrześniu zaliczył pierwszy pokaz w krakowskiej Galerii Camelot. Muszę przyznać, iż z zaciekawieniem czekam na możliwość obejrzenia tych prac. Póki co, podrzucam dość ciekawy wywiad z artystą.

"Patrząc na podejście do przestrzeni, sposób w jaki ją ludzie aranżują dowiadujemy się o nich więcej, niż pokazując ich twarze." - Łukasz Trzciński

PS. A tu ładne zdjęcie.

Źródło: http://fotopolis.pl

wtorek, 10 listopada 2009

Ślimak


Trochę znów milczałem, ale wracam ze zdjęciem. To bodaj ostatnie zdjęcie z zaległości, jakie mi zostały, dalej powinno być już "świeżo". Kolejna zagadka: kto zgadnie, co to i gdzie to (podpowiedź jest w Etykietach poniżej)?

środa, 28 października 2009

wtorek, 27 października 2009

Dziko w środku miasta

Fotografując nocą warszawskie wybrzeże Wisły, a właściwie tylko jego odcinek w okolicach budowy Centrum Kopernik, odkryłem niesamowite wprost zjawisko. Otóż w samym sercu stolicy Polski panuje dzicz! Z jednej strony przegrywające walkę o byt z naturą betonowe, monumentalne schody, położone nad brzegiem Wisły lata temu, a z drugiej strony właśnie krzaki, drzewa, dziczejąca przyroda. Liście oraz trawa i śmieci. Hałas samochodów, tramwajów i śpiew ptaków. A jakby obok tego wszystkiego cisza, przerywana co kilka minut odgłosem kroków spacerującej pary zakochanych ludzi, wzbogacana szumem wody. Warto stanąć tam na trochę, przespacerować się tym "bulwarem" w ciszy kilkadziesiąt metrów, by w końcu ze zdumieniem przypomnieć sobie, że przecież jest się w samym centrum wielkiego miasta. Przedziwne doznanie.

PS. Polecam długie naświetlania. Dają czas na obserwację tego, co znajduje się wokół.

niedziela, 25 października 2009

Papryka


Zeszła zima, mroźny grudzień i zamarzający Hasselblad. A do tego Most Gdański. Kto wie, czyją paprykę mam na myśli?

poniedziałek, 19 października 2009

niedziela, 18 października 2009

Saul Leiter

Moja fascynacja kolorem rośnie w siłę. Jakiś czas temu podrzucałem na blogu prace Todd'a Hido, który stał się moją inspiracją do nocnych, kolorowych zdjęć. Tym razem inny wymiar koloru. Pod koniec sierpnia, w Paryżu, oglądałem album nieznanego mi do tej pory fotografa, Saul'a Leiter'a pod tytułem "Early Color" i zostałem oczarowany. Ten album kiedyś z pewnością zagości na mojej półce.


Jego zdjęcia powstawały na ulicach Nowego Jorku aż pięćdziesiąt lat temu, a są jednymi z najpiękniejszych fotografii, jakie widziałem. Delikatne, perfekcyjne połączenia kolorystyczne, na dodatek ten niezwykły punkt widzenia "niewidzialnego obserwatora" - często przez szybę, szparę w płocie, przez okno. Powyżej zamieściłem link do kilkunastu zdjęć z albumu "Early Color" skąpanych w nostalgicznej trąbce wielkiego Miles'a. Polecam obejrzeć w HQ i w dużym oknie!

piątek, 16 października 2009

Liście

Kontynuuję proste tytułowanie zdjęć, gdyż na razie nie mam innego pomysłu. Choć i tak chyba "liście" brzmi lepiej niż "gałąź".


Zdjęcie powyżej pochodzi z tej samej rolki filmu, co fotografia zamieszczona w poprzednim poście. Czyli: lewy brzeg warszawskiego odcinka Wisły, okolice budowy Centrum Kopernik, noc.

środa, 14 października 2009

Deska

Czas nadrobić zaległości. Poniżej część pierwsza:


Jakiś czas temu poczyniłem (i zapewne nadal czynić będę) kilka rolek filmu z kadrami nocnymi, w kolorze, z nad Wisły. Rzecz dzieje się w okolicach budowy Centrum Kopernik, gdyż jest to jedno z niewielu źródeł sztucznego światła na warszawskim wybrzeżu :) Jednakże, myślę o nocnej eksploracji prawego brzegu Wisły - problem jest tylko taki, że tam już zapewne czeka mnie nie kilkuminutowe, a chyba kilkugodzinne naświetlanie...

czwartek, 8 października 2009

Fotograf bez aparatu

Dziś niejaki Kuba twierdził, iż bez robienia zdjęć "się nie da". Chciałbym wejść w bardzo krótką polemikę z tym stwierdzeniem, gdyż uważam, że się właśnie da. A wszystko z prostego powodu: fotografem się bywa, jak przypominał na tym blogu ten sam Kuba, oraz ponieważ fotografia to stan umysłu. Platońskie idee zdjęć tkwią w głowach fotografów i żaden papier czy klisza im nie pomoże, ani ich nie zmieni. I to jest dla mnie piękno fotografii.

Wiadomo, słowa jedno, czyny drugie. Myśli po raz kolejny skażone czynem. Wieść się niesie, że znów mam dwa czarno-białe filmy do wywołania. Jak zawsze, nie wiadomo, co z nich wyjdzie, szczególnie, że pierwszy z nich sporo przeszedł, ale mam nadzieję, że pokażę tu niedługo owoce mojego lipcowo-poniedziałkowego fotografowania.

Dobranoc

piątek, 3 lipca 2009

World Press Photo 2009

Od kiedy interesuję się fotografią jest to pierwszy raz, kiedy nie zobaczyłem wystawy z tego konkursu. Wątpliwości co do jego celowości i samej idei miałem zawsze, ale tym razem opadły mi ręce aż do ziemi. Po pierwsze, nie zdążyłem, gdyż wystawa odbyła się w najgorętszym (pogodowo i organizacyjnie) okresie, jaki można było sobie wymyślić - w czerwcu. Po drugie i przede wszystkim, odbyła się... w Centrum Handlowym "Złote Tarasy". Gdy o tym myślę, to po prostu brak mi słów. Do tej pory, jak na porządną wystawę przystało, dostawała ona sale w PKiN, a więc można było nad zdjęciami w spokoju pomyśleć. A teraz? Tym razem wejście było bezpłatne i z dodatkowymi atrakcjami, jak: potrącający przechodnie z lodami, zapiekankami, kebabami; popychający przechodnie z zakupami; atmosfera zgiełku, hałasu, komercyjnego pędu (to akurat być może niezły komentarz do samego konkursu...), chaosu. Dlatego też na wystawę nie poszedłem i już nie pójdę, bo się skończyła.

Z tego miejsca chciałbym podziękować organizatorom za ten jakże wspaniały pomysł i podpowiedzieć, że następnym razem można te zdjęcia powiesić na parkingu podziemnym, a najlepiej przykleić do jezdni. Przecież tyle ludzi się tam kręci każdego dnia...

piątek, 19 czerwca 2009

niedziela, 14 czerwca 2009

środa, 10 czerwca 2009

Czarna kawa


Spacerowanie po tak zwanym "Centrum" Warszawy może wywołać u spacerującego oczopląs. Krajobraz został zreklamowany. Przy okazji pozdrawiam wszystkich miłośników "Czarnej kawy".

wtorek, 9 czerwca 2009

Szewc


Rozszerzam moje pole zainteresowań i od teraz będę fotografował szerzej pojmowany "zreklamowany" (takie słowo wymyśliłem), miejski krajobraz. Przed państwem pierwsze zdjęcie z mężczyzną oraz akcentem kobiecym.

niedziela, 7 czerwca 2009

Kolor jest trudny

Jakiś czas temu praktycznie w ogóle nie robiłem zdjęć kolorowych. Czułem, że mnie w pewien sposób przerastają, są za trudne; że nie widzę tego koloru tak, jakbym chciał. Oczywiście, można powiedzieć, że zawsze fotografuje się kolorowo, ponieważ różne barwy dają różne odcienie szarości, a więc są obecne nawet na zdjęciach czarno-białych. Wydaje mi się jednak, że to zagadnienie jest trochę bardziej skomplikowane, a sam problem z barwnymi fotografiami leży w kompozycji. W drugim numerze "5 klatek" znalazłem taką wypowiedź Rafała Milacha:
Kolor bardzo potrafi zdominować kompozycję, dlatego trzeba go rozsądnie używać. Czarno-biel bardzo upraszcza (co nie znaczy, że jest łatwo robić czarno-białe fotografie), masz 2 elementy, nad którymi musisz zapanować: kompozycja (rozegranie planami), plus światłocień, bardzo ogólnie oczywiście. W kolorze dochodzi jeszcze barwa, która użyta w niewłaściwym miejscu kadru może kompletnie zburzyć jego kompozycję.

I to chyba w tym jest cała trudność z kolorowymi fotografiami, a także całe piękno, jakie można nimi kreować. Zacząłem robić zdjęcia kolorowe, bo jest wiosna, jesienno-zimowa deprecha minęła, i wszędzie widzę barwy. Postanowiłem zatem spróbować. Mimo to dużo jeszcze ścieków do Wisły wpłynie (taka metafora), zanim kolor zrozumiem.

piątek, 5 czerwca 2009

Blondynki

5.

4.

Tymi dwoma zdjęciami kończę chwilowo serię o Dziewczętach, gdyż więcej zdjęć z tej serii jeszcze nie ma. Myślę jednak, że będą.

czwartek, 4 czerwca 2009

Warto

Wybrać się na retrospektywę zdjęć Jindricha Streita na ul. Spokojnej 15, w Galerii Sztuki Mediów ASP (do 7.06!). Byłem, zobaczyłem bodaj wszystkie najbardziej znane zdjęcia tego czeskiego dokumentalisty na własne oczy, a szczękę zbierałem z podłogi długo przy niektórych ujęciach (raz ze śmiechu, raz z wrażenia). Zdecydowanie polecam. Czarno-biało tam jest.
Informacje tutaj
Zdjęcia tutaj

Może być też kolorowo. W Starej Galerii ZPAF (do 7.06!) przy pl. Zamkowym 8 wisi wystawa zdjęć Vladimira Birgusa, innego giganta czeskiej fotografii. Nie byłem, ale chcę pójść i myślę, że można w ciemno polecić.
Infromacje tutaj
Zdjęcia tutaj

środa, 3 czerwca 2009

Portret z gratisowym autoportretem

3.

2.

Dziewcząt zatem ciąg dalszy. Duże, małe, bałagan. Takie trzy hasła na dziś.

PS. Wymyśliłem sobie, że tę serię ogląda się od dołu. Czyli w tym poście na górze jest zdjęcie nr. 3, a poniżej nr. 2.

wtorek, 2 czerwca 2009

Dziewczęta

1.

Rozpocząłem jakiś czas temu cykl pt. "Dziewczęta". Są to zdjęcia kolorowe, kwadratowe, przedstawiające... hm, dziewczęta. W tej serii jest już kilka zdjęć, a pewnie będzie więcej, bo mi się pomysł spodobał. Myślę, że już oglądając zdjęcie powyżej można się zorientować, o co mniej więcej w tym cyklu chodzi, a jeśli nie, to trzeba czekać na następne :) Tymczasem New collection, czyli dziewczę z budynkiem w tle.

niedziela, 31 maja 2009

Lakoniczna notka o reaktywacji

Po kilkumiesięcznym rozbracie z aparatem i fotografią w ogóle, od jakiegoś czasu znów robię zdjęcia. I, co ciekawe, kolorowe, a również długie, nocne ekspozycje. Innymi słowy, ta lakoniczna notka sugeruje, iż niedługo... pojawią się tu nowe obrazki.

PS. Czy ktoś zna miejsce, w którym zeskanuję film 120 za mniej niż 4.50zł za klatkę?

piątek, 9 stycznia 2009

Koniec tego

Koniec. Korzystając z tego, że aparat jest w serwisie, zawieszam go na kołku. Nie mam więcej ochoty fotografować, w ogóle nie mam na nic ochoty. Nie sądzę, by na tym blogu prędko się coś pojawiło, jeśli w ogóle się kiedyś pojawi. Dzięki za wszystkie odwiedziny i dobranoc, znikam.

czwartek, 1 stycznia 2009

Odtwórczy wobec myśli

Prysznic. Prysznic to z pewnością ten wynalazek, który jest głównym powodem "postępu cywilizacyjnego" ludzkości. No bo gdzie myśli się lepiej, jak nie pod prysznicem? Ja myślę tylko tam, czyli łącznie jakieś 15-20 minut dziennie.

Nie przypadkiem wstęp jest o prysznicu, gdyż przed paroma minutami wyszedłem z łazienki. I, o dziwo, coś wymyśliłem. Tym razem, co też się rzadko zdarza, woda ze słuchawki nie lała się na mnie w rytm smutków i trosk, lecz w rytm fotograficznych przemyśleń. Zastanawiałem się przed chwilą, jak to właściwie jest: czy fotografuję to, co myślę, czy jednak fotografia może być przed myślami. Innymi słowy, czy fotografując jestem odtwórczy wobec własnych myśli, czy jednak przez wizjer aparatu (choć nie zawsze jest) mogę zobaczyć coś, czego nie miałem w głowie. Co było pierwsze, kura, czy jajko? Całe te przemyślenia naszły mnie dlatego, że od kilku dni nie robiłem zdjęć (nie do końca celowo), ale za to dużo myślałem. Zorientowałem się, że wpadam w macki minimalizmu i coraz bardziej szukam kształtów, abstrakcji w tym, co widzę. Jednak nie sam fotograficzny nurt wydał mi się ciekawy, tylko ten fakt zorientowania się, uświadomienia sobie tego procesu. Czy ja wcześniej o tym nie wiedziałem? Nie widziałem, że tak się dzieje? I wtedy naszła mnie ta refleksja: oczywiście, że wiedziałem, choć być może podświadomie. Wpatrując się w tę kwadratową matówkę, czy też patrząc na świat oczami, widziałem to, co mam już w głowie. Nie chodzi tu jednak o sam fakt naśladownictwa, powtarzania schematów, czy też szukania widzianych gdzieś, kiedyś, kadrów, bo z tego zdaję sobie sprawę. Zaskoczyło mnie jednak to, że moje przesuwanie się w kierunku minimalizmu ma związek z tym, co siedzi w moich myślach. Może rozumuję w pewien sposób minimalistycznie? A może wręcz przeciwnie, moja głowa jest przeciążona skomplikowanymi sprawami, więc kiedy fotografuję uciekam od tego w proste kształty i formy? Właściwie, to nie mam odpowiedzi na te pytania, ale ciekawi mnie to niezmiernie.