16.11.08 skończyła się w Królikarni wystawa zdjęć HCB (skrót od Henri Cartier-Bresson) pod tytułem "Europejczycy". Pozycja obowiązkowa, więc oczywiście się na tę wystawę w końcu wybrałem. Poniżej trochę moich wrażeń.
Już na początku, w środku, zaskoczenie. Ależ tłok! Wystawa wisiała długo, co pewnie spowodowało, że większość chętnych, w tym i my, przyszło pod sam koniec. Tak już chyba jest.
Wspinamy się po schodkach i zaczynają się pierwsze zdjęcia. Części nie znam, część znam świetnie. I niestety, większość tych, które znam bardzo dobrze, już mnie nie cieszy. Nie czuję radości, że widzę je "na żywo". Mam wrażenie, że mi się przejadły. Z tych, których nigdy nie widziałem, wyłapuję kilka fantastycznych. Kapitalne kompozycje, sceny, świetnie się je ogląda.
Z pierwszej sali kierujemy się do drugiej. Kolejne kilkanaście-kilkadziesiąt zdjęć. Znów lepsze i słabsze. Tak, słabsze. Moim skromnym zdaniem, a przecież żadnych krytykiem nie jestem, część zdjęć HCB po prostu nie wytrzymuje próby czasu. Były kamieniem milowym, rewolucją w fotografii, gdy powstawały. Potem jednak okazało się, że da się je powtarzać, nie są tak niepowtarzalne, jak się wydawało. Niestety, takich zdjęć na tej wystawie było więcej niż kilka. Trzeba jednak pamiętać też, a może i przede wszystkim, o tych zdjęciach, które się wybijają. O tych, które są wyjątkowe, niezwykłe, a takich widziałem przecież w Królikarni bezliku.
Następna sala, trzecia. Oglądam i oglądam, ale skupienie coraz trudniej utrzymać. Mam nadzieję, że to już ostatnia sala.
A jednak nie. Jest jeszcze jedna, czwarta sala. Zwiedzam uważnie, aczkolwiek odczuwam już pewne znużenie. Bardzo dużo tych zdjęć na wystawie było. Spotykamy znajomych. Kolega uważa, że zdjęcia HCB są bardzo malarskie. Tak, coś w tym jest, szczególnie patrząc na kompozycje. Zapewne to z powodu wykształcenia HCB, gdyż był on z wykształcenia malarzem.
Podsumowując, wrażenia z wizyty w Królikarni mam bardzo pozytywne. HCB był wielkim fotografem i choć minęło już tyle lat od powstania wielu ze zdjęć z tego cyklu, mnóstwo z nich, choć nie wszystkie, dzielnie wytrzymuje próbę czasu. Są po prostu niepowtarzalne.